- "Skierowanie na badania patomorfologiczne i molekularne powinno być jedno, wspólne. Obecnie proces diagnostyczny jest sekwencjonowany, co skutkuje jego dużym opóźnieniem" – mówi prof. Piotr Rutkowski.
- "Części diagnostyki molekularnej nadal nie można rozliczyć z materiału utrwalonego w warunkach ambulatoryjnych" – wskazuje.
- "Nie mamy też wszystkich metod diagnostyki, które są absolutnie niezbędne. Przykładem może być CGP, wysoki panel badań molekularnych niezbędnych do diagnostyki raka jajnika" – zaznacza.
- "W sprawie nowotworów BRCA-zależnych i badań z krwi w trybie ambulatoryjnym, czy całościowej oceny genetycznej w raku jajnika, jajowodu i pierwotnym raku otrzewnej czekamy już tylko na zarządzenie prezesa NFZ" – podkreśla Urszula Demkow.
"Diagnostyka jest sekwencjonowana i w efekcie opóźniona"
"Minęło już 1,5 miesiąca funkcjonowania Krajowej Sieci Onkologicznej. Na podsumowania jest oczywiście za wcześnie, ale już teraz możemy wskazać bariery, jakie widzimy jeśli chodzi o diagnostykę onkologiczną. Jednocześnie możemy zaproponować rozwiązania, które da się wdrożyć niemal „od ręki”" – mówił prof. Piotr Rutkowski, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Onkologicznego podczas konferencji PTO dotyczącej diagnostyki w KSO.
Ekspert przypomniał, że podstawą wdrożenia właściwego leczenia jest obecnie diagnostyka patomorfologiczna i molekularna, ale w kontekście umocowania diagnostyki wysokospecjalistycznej w KSO nie jest niestety dobrze. Akredytację zakładów patomorfologii przeprowadziła tylko część SOLO, co oznacza, że tylko te ośrodki dysponują pełną możliwością zaopatrzenia pacjenta w rozpoznanie.
"Istnieją też przeszkody biurokratyczne dotyczące skierowań na badania molekularne: pacjent ma stawiane rozpoznanie patomorfologiczne, a dopiero potem uzyskiwana jest jego zgoda na wykonanie badania molekularnego, niezbędnego do doboru leczenia. To sekwencjonuje proces diagnostyczny, co skutkuje jego dużym opóźnieniem. Dlatego skierowanie na badania patomorfologiczne i molekularne powinno być jedno, wspólne" – przekonywał prof. Rutkowski.
"Ponadto części diagnostyki molekularnej nadal nie można rozliczyć z materiału utrwalonego w warunkach ambulatoryjnych. Nie mamy też wszystkich metod diagnostyki, które są absolutnie niezbędne. Przykładem może być CGP, szeroki panel badań molekularnych niezbędnych do diagnostyki raka jajnika. Te kompleksowe badania nadal nie są finansowane" – zaznaczył.
"Dodajmy do tego fakt, że diagnostyka służy również monitorowaniu jakości w KSO. Dane, które mają wpływać, a nadal nie wpływają w wystarczającej formule na platformę P1, służą do analizy przez ośrodki monitorujące. Bez tego nie będzie możliwe właściwe monitorowanie wskaźników i mierników" – podkreślał.
"Wydaje się też, że część SOLO III nadal nie rozumie, że ich odpowiedzialnością jest ustalenie ostatecznego rozpoznania. Nadal spotykamy się z sytuacjami, że pacjenci z tych ośrodków mają rozpoznania niepełne. To się musi zmienić" – wskazywał przewodniczący PTO.
"Świadczenia odrębnie kontraktowane nie są rozwiązaniem"
Dr hab. Beata Jagielska, przewodnicząca Krajowej Rady Onkologicznej, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie przypomniała, że Koalicja Medycy Personalizowanej zwracała się już wcześniej do Ministerstwa Zdrowia w sprawie możliwości wykonywania i rozliczania badań molekularnych dla nowotworów BRCA-zależnych na poziomie ambulatoryjnym.
Jak mówiła, w ocenie MZ wystarczającym rozwiązaniem problemu dostępności tych badań są świadczenia odrębnie kontraktowane. Zdaniem ekspertów to jednak absolutnie nie wystarczy, m.in. ze względu na nieadekwatną wycenę.
"Należy przypomnieć, że onkologia dynamicznie się rozwija, czego wyrazem jest refundacja wielu nowych cząsteczek wprowadzanych do programów lekowych. W związku z tym np. w raku jajnika potrzebne stało się wspomniane już kompleksowe badanie molekularne niezbędne do odpowiedniej kwalifikacji do terapii. Jest ono niestety drogie - kosztuje ok. 8 tys. zł. Niemniej rekomendacja prezesa AOTMiT jest pozytywna" – wskazywała dyrektor NIO-PIB.
Jak dodała, w przypadku mięsaków i raka płuca rekomendacja ta jest niestety negatywna nad czym należy ubolewać, bo jeśli chodzi o mięsaki badanie to służy postawieniu rozpoznania.
W raku płuca byłoby ono natomiast badaniem wyprzedzającym – za chwilę wchodzą nowe cząsteczki i dotychczasowe narzędzia diagnostyczne będą niewystarczające.
"Drugą stroną problemu z badaniami molekularnymi są świadczeniodawcy. Krajowy Ośrodek Monitorujący (NIO-PIB) opublikuje niedługo raport, w którym wyraźnie widać, że stopień wykorzystania możliwości diagnostyki molekularnej dostępnych już w tej chwili, jest bardzo niski. Dodatkowo pacjent czeka nawet 2-2,5 miesiąca na otrzymanie wyniku i rozpoczęcie leczenia. Nie wszyscy pacjenci są również poddawani tej diagnostyce. Chociaż wszystkie chore z rakiem jajnika powinny być badane w kierunku mutacji BRCA1/2, to odsetek badanych jest niewielki" – podkreślała dr hab. Beata Jagielska.
"Warto też przypomnieć, że diagnozować należy 100 proc. określonej populacji, ponieważ nie wiadomo, u kogo zdiagnozowana zostanie dana nieprawidłowość molekularna. Ta zasada musi obowiązywać niezależnie od przyjętego sposobu finansowania" – dodała.
"Czekamy już tylko na zarządzenie prezesa NFZ"
Urszula Demkow, wiceminister zdrowia odniosła się do kwestii jednego skierowania na badania patomorfologiczne i molekularne.
"Należałoby się zastanowić, u których pacjentów decydować się na to od razu, a którzy mogą chwilę zaczekać. Pamiętajmy, że mamy rocznie 180 tys. nowych przypadków chorób nowotworowych. Trudno sobie wyobrazić, że taka liczba próbek zaleje laboratoria genetyczne. Ponadto części chorych badania te nie będą potrzebne. Niemniej jedno skierowanie powinno zostać wdrożone, a ostateczna decyzja powinna zapadać po wspólnych ustaleniach patomorfologa i klinicysty" – oceniła.
"Co do produktów rozliczeniowych, niektóre z nich są już zaakceptowane i przez MZ i przez AOTMiT i czekamy już tylko na gotowość NFZ do poszerzenia koszyka, tj. na zarządzenie prezesa Funduszu. Dotyczy to m.in. nowotworów BRCA-zależnych i badań z krwi w trybie ambulatoryjnym, czy całościowej oceny genetycznej w raku jajnika, jajowodu i pierwotnym raku otrzewnej" – wymieniała wiceminister.
"Jeśli chodzi o negatywną ocenę AOTMiT w sprawie kompleksowego badania molekularnego w przypadku mięsaków, mimo wszystko możemy się nad tym pochylić – przyjrzeć się wytycznym międzynarodowym i dostępnym lekom celowanym" – zadeklarowała Urszula Demkow.
Źródło: rynekzdrowia.pl