Finansowanie operacji robotowych w trzech nowotworach to za mało. Następny na liście: rak płuca

Finansowanie operacji robotowych w trzech nowotworach to za mało. Następny na liście: rak płuca

Rynek Zdrowia

NFZ finansuje operacje robotowe w onkologii tylko w trzech nowotworach: prostaty, macicy i jelita grubego. Oczekiwania są jednak znacznie większe, bo zabiegi te dają znakomite efekty m.in. w raku trzustki, czy nowotworach głowy i szyi.

  • Obecnie NFZ finansuje operacje robotowe w onkologii tylko w trzech nowotworach: prostaty, macicy i jelita grubego. MZ analizuje teraz propozycje nowych taryf.
  • W maju 2025 r. oczekiwana jest rekomendacja prezesa AOTMiT ws. kwalifikacji do koszyka świadczeń gwarantowanych zabiegów robotowych w raku płuca i nowotworach klatki piersiowej.
  • Na finansowanie tych zabiegów czekają również pacjenci z innymi nowotworami, m.in. trzustki, czy głowy i szyi.

Do raka prostaty, jelita grubego i macicy dołączy rak płuca?

- Obecnie finansowane są trzy onkologiczne procedury medyczne chirurgii robotowej. Są one stosowane w przypadku zabiegów chirurgicznych nowotworu gruczołu krokowego, nowotworu błony śluzowej macicy oraz raka jelita grubego - mówił na posiedzeniu sejmowej Podkomisji stałej ds. onkologii Tomasz Kuleta, naczelnik Wydziału Świadczeń Gwarantowanych Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia.

Dodał, że kwalifikacja tych procedur do koszyka świadczeń szpitalnych miała miejsce w oparciu o rekomendacje prezesa AOTMiT wypracowane wspólnie z ekspertami. Wskazują one, że zabiegi robotowe są precyzyjne, dają mniejszą liczbę powikłań, skracają czas trwania operacji i czas pobytu pacjenta w szpitalu.

Zaznaczył, że aktualny poziom finansowania tych świadczeń to:

  • w przypadku raka jelita grubego – 37,8 tys. zł,
  • w przypadku radykalnej prostatektomii – 32,7 tys. zł,
  • w przypadku operacji macicy – 33,5 tys. zł.

„W grudniu br. do Ministerstwa Zdrowia wpłynęły z AOTMiT propozycje nowych taryf, które resort jeszcze analizuje. Minister zdrowia zleciła także AOTMiT przygotowanie rekomendacji w sprawie kwalifikacji do koszyka świadczeń gwarantowanych robotowych operacji chirurgicznych w raku płuca oraz w innych nowotworach klatki piersiowej. Spodziewamy się, że ta rekomendacja wpłynie do resortu zdrowia w maju 2025 r.” – poinformował naczelnik Kuleta.

Przypomniał, że ostateczną decyzję podejmie minister zdrowia, opierając ją m.in. na możliwościach sfinansowania nowego świadczenia ze środków publicznych.

200 mln zł na operacje robotowe. "Większość skonsumował rak prostaty"

Filip Urbański, dyrektor Departamentu Analiz, Monitorowania Jakości i Optymalizacji Świadczeń NFZ zauważył, że rośnie dostępność onkologicznych operacji robotowych. Od stycznia do września 2024 r. wykonano:

  • blisko 6 tys. zabiegów chirurgii robotowej w raku prostaty (w całym 2023 roku takich zabiegów było 5,4 tys.) ,
  • ok. 900 zabiegów w raku jelita grubego,
  •  ok. 600 zabiegów w raku macicy.

Z danych przytoczonych przez dyrektora wynika, że:

  • w raku prostaty zabiegi chirurgii robotowej są realizowane w 44 podmiotach w 14 województwach, przy czym najwięcej operacji ma miejsce w mazowieckim, śląskim i kujawsko-pomorskim;
  • w raku jelita grubego zabiegi te oferują 23 podmioty w 11 województwach, najwięcej w kujawsko-pomorskim, mazowieckim i lubelskim;
  • w raku macicy operacje robotowe mają miejsce w 15 podmiotach w 9 województwach, najwięcej w mazowieckim, podkarpackim i kujawsko-pomorskim.

„Wartość świadczeń sfinansowanych w tych zabiegach wynosiła w 2022 r. 60 mln zł, podczas gdy w 2024 r., od stycznia do września – blisko 200 mln zł, z czego najwięcej, bo 156 mln zł, dotyczy operacji raka prostaty” – wskazywał Filip Urbański. 

"Roboty chirurgiczne powinny być używane do najtrudniejszych operacji"

Prof. Marek Durlik, kierownik Kliniki Chirurgii Gastroenterologicznej i Transplantologii Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie przekonywał o potrzebie finansowania ze środków publicznych także operacji robotowych w raku trzustki.

„Wykonujemy rocznie 200-300 resekcji trzustki z powodu nowotworu tego narządu. Od 2021 wykonaliśmy też ponad 320 zabiegów chirurgii robotowej, które nie są niestety finansowane przez NFZ. Tymczasem ich efekty są spektakularne. Pacjenci następnego dnia po operacji chodzą po korytarzu, a po sześciu dobach wychodzą do domu, nie muszą też przyjmować przez dwa tygodnie leków przeciwbólowych” – wymieniał ekspert.

„Przy dystalnej resekcji trzustki jesteśmy w stanie w 75 proc. przypadków zaoszczędzić śledzionę. Operując robotem mamy też o wiele większą pewność zespolenia trzustkowo-jelitowego, które jest pietą achillesową dużej operacji, jaką jest resekcja głowy trzustki, dwunastnicy, pęcherzyka żółciowego i części odźwiernikowej żołądka. Poprawia się również doszczętność resekcji, ze względu na precyzję, której nie zapewni ani operacja klasyczna ani laparoskopowa” – podkreślał prof. Durlik.

Dodał, że jeśli chodzi o krótko- i długoterminowe wyniki onkologiczne, są one takie same jak przy operacjach klasycznych.

„Oczywiście nie każdy chory z rakiem trzustki może być operowany robotem, ale są pacjenci, dla których będzie to idealne rozwiązanie. Nie możemy odbierać im takiej szansy nie finansując tych zabiegów i przerzucając koszty na szpital. Nie wspominając już o tym, że robot chirurgiczny powinien być używany nie do najłatwiejszych, ale właśnie do najtrudniejszych operacji, z jakimi mamy do czynienia w przypadku raka trzustki” – ocenił profesor.

"Te atuty doceni każdy chirurg"

Dr Piotr Pieńkowski z Katedry i Kliniki Głowy, Szyi i Onkologii Laryngologicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu zwracał z kolei uwagę na zastosowanie chirurgii robotowej w nowotworach głowy i szyi, w których również nie jest ona finansowana przez NFZ.

„Operując robotem zyskujemy możliwość nowej wizualizacji pola operacyjnego, ale także kontrolę krwawienia poprzez możliwość identyfikacji i koagulacji każdego naczynia. To atuty, których wagę doceni każdy chirurg. Podobnie jest z kontrolą marginesów chirurgicznych, decydujących o wynikach leczenia onkologicznego” – wskazywał.

„Co istotne, jakość życia pacjentów poddanych tym zabiegom jest doskonała: chorzy nie mają problemów z połykaniem i z oddychaniem. Zachowane są przy tym wszystkie korzyści, jakie daje chirurgia otwarta, czy radiochemioterapia, ale bez związanych z nimi obciążeń. Poprzez chirurgię robotową możemy zatem uzyskać deeskalację leczenia – pacjent może być leczony wyłącznie chirurgiczne lub chirurgicznie i radioterapią, z uniknięciem radiochemioterapii dającej największe późne powikłania” – podkreślał dr Pieńkowski.

„Pierwszą operację robotową wykonaliśmy w 2019 r., a od tamtej pory było ich ponad 200. Operujemy w ten sposób 60-70 pacjentów rocznie, co stawia nas na poziomie najlepszych ośrodków klinicznych w Europie i USA. Ważną informacją jest również to, że zaczynamy stosować chirurgię robotową w operacjach tarczycy” – dodał chirurg.

Źródło: rynekzdrowia.pl