Od dwóch lat pracuje Pan w Klinice Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, od kilku lat działa Pan w European Society of Digestive Oncology. Jak to się stało, że włączył się w prace ESDO?
European Society of Digestive Oncology (Europejskie Towarzystwo Onkologii Przewodu Pokarmowego) to stowarzyszenie, którego celem jest doskonalenie i propagowanie leczenia nowotworów przewodu pokarmowego, szczególnie w oparciu o interdyscyplinarne podejście. Stowarzyszenie skupia nie tylko onkologów, ale też gastrologów, chirurgów oraz radioterapeutów, czyli pełen panel specjalistów zaangażowanych w leczenie nowotworów przewodu pokarmowego.
Do ESDO dołączyłem w 2017 roku. Członkiem zarządu ESDO jest od wielu lat prof. Jarosław Reguła, kierownik Kliniki Gastroenterologii Centrum Onkologii w Warszawie (dziś Narodowego Instytutu Onkologii) który mnie zmotywował do prac w European Society of Digestive Oncology. Zacząłem uczestniczyć w różnych aktywnościach organizowanych przez ESDO, w szczególności w konferencjach i warsztatach prowadzonych przez czołowych ekspertów w Europie. Do tej pory uczestniczyłem we wszystkich ESDO Masterclass, które odbywały się w wielu krajach. W ubiegłym roku w Warszawie – wraz z prof. Jarosławem Regułą – organizowaliśmy kolejną edycję ESDO Masterclass. Udało nam się zgromadzić znamienitych wykładowców i licznych słuchaczy.
W ESDO działa też grupa młodych lekarzy, zajmujących się nowotworami układu pokarmowego?
Tak, przystąpiłem do tej grupy i intensywnie w niej działam. Prowadzimy m.in. inicjatywy edukacyjne, wykłady on-line, webinary, sesje satelitarne na większych kongresach, przygotowujemy newslettery na temat onkologii przewodu pokarmowego.
Jak to się stało, że wybrał Pan onkologię jako specjalizację, a zwłaszcza nowotwory układu pokarmowego? Co jest w nich dziś największym wyzwaniem?
Wybór onkologii był podyktowany moim zainteresowaniami naukowymi – bardzo interesowały mnie nauki podstawowe, przełożenie odkryć z zakresu genetyki na praktykę kliniczną. Nie ma drugiej dziedziny medycyny, jak onkologia, w której jest tak ścisły związek między badaniami podstawowymi (genetyka, badania molekularne) a praktyką kliniczną. Po ukończeniu studiów przez dwa lata pracowałem w USA w laboratorium na Johns Hopkins University w Baltimore. Zajmowałem się tam przede wszystkim nowotworami ślinianek. Są one bardzo ciekawe z punktu widzenia genetyki: występują w nich specyficzne zaburzenia molekularne, które można by wykorzystać w diagnostyce. Włączałem się też w inne projekty, w tym prace nad nowymi formami immunoterapii oraz nad zagadnieniami z zakresu epigenetyki nowotworów. Po powrocie do Polski nie miałem już wątpliwości, że to właśnie onkologia najlepiej łączy zainteresowania naukowe z pracą kliniczną.
W trakcie rezydentury realizowanej w Klinice Gastroenterologii Onkologicznej Centrum Onkologii w Warszawie moje zainteresowania ukierunkowałem na nowotwory układu pokarmowego. Jedną z przyczyn była epidemiologia: obecnie nowotwory układu pokarmowego odpowiadają aż za 1/4 wszystkich zachorowań i 1/3 zgonów onkologicznych – dziś to sumarycznie jeden z najpoważniejszych problemów w onkologii. Nowotwory przewodu pokarmowego pozostają ogromnym wyzwaniem, ale na naszych oczach dokonuje się bardzo duży postęp, jeśli chodzi o wiedzę na temat genetyki tych chorób i możliwości ich skutecznego leczenia.
Nowotwory układu pokarmowego są wyzwaniem, ale widać też nowe możliwości leczenia. To inspirujące pod względem naukowym, ale też ważne dla pacjentów?
Nowotwory układu pokarmowego to wysoce heterogenna grupa chorób. Przedmiotem mojego szczególnego zainteresowania są obecnie nowotwory wątroby oraz raki dróg żółciowych. Jest to związane z moją ścieżką zawodową. Rezydenturę odbyłem w Centrum Onkologii, gdzie realizowałem specjalizację w klinice dedykowanej leczeniu nowotworów przewodu pokarmowego. Później pracowałem w Klinice Onkologii WUM, która jest wiodącą placówką, jeśli chodzi o leczenie raków wątroby i dróg żółciowych. Aktualnie pracuję w Klinice Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, gdzie kontynuuję te zainteresowania. Nowotwory wątroby i dróg żółciowych nadal wiążą się ze złym rokowaniem, jednak w ostatnich latach znacznie poszerzyła się wiedza na temat ich biologii oraz możliwości terapeutycznych, m.in. dzięki wprowadzeniu immunoterapii i tzw. terapii celowanych.
Podczas niedawnego kongresu ESMO GI (Gastrointestinal Cancers Congress) sesje wykładowe prowadzili m.in. młodzi lekarze z ESDO, w tym Pan. Jaki był udział Polaków w tym kongresie?
Kongres ESMO GI organizowany przez Europejskie Towarzystwo Onkologii Medycznej (ESMO) odbył się w Barcelonie na początku lipca br. Jedna z sesji w trakcie kongresu została zorganizowana przez ESDO, w szczególności przez grupę młodych ESDO, w której działam. Dobierając temat sesji, kierowaliśmy się chęcią zainteresowania jak najszerszego grona uczestników kongresu. Jako temat przewodni wybraliśmy optymalizację dawkowania chemioterapii jako drogę do osiągnięcia kompromisu miedzy skutecznością a bezpieczeństwem leczenia.
W schematach leczenia, zwłaszcza chemioterapii, badanych w ramach badań klinicznych i wdrażanych do praktyki klinicznej, często dąży się do określenia maksymalnych tolerowanych dawek. Należy jednak mieć na uwadze, że uczestnikami badań klinicznych są zwykle pacjenci w lepszym stanie ogólnym i młodsi niż przeciętni chorzy spotykani w rutynowej praktyce klinicznej. Wyniki leczenia uzyskiwane w ramach badań klinicznych, z wysokimi dawkami chemioterapii, często różnią się od tych, które obserwujemy u pacjentów starszych, bardziej schorowanych. W onkologii stosunkowo mało uwagi poświęca się tematyce optymalizacji dawkowania chemioterapii. Podtytuł naszej sesji brzmiał: More with less, czyli: „Więcej, wykorzystując mniej”. Mówiliśmy o tym, czy jesteśmy w stanie zredukować dawkę chemioterapii i osiągać porównywalny efekt terapii, a przy okazji zmniejszyć toksyczność leczenia. Mój wykład był poświęcony nowotworom górnego odcinka układu pokarmowego, w tym rakowi żołądka, dróg żółciowych i trzustki. Drugim wykładowcą z Polski w tej sesji był prof. Lucjan Wyrwicz, który mówił o optymalizacji chemioterapii w kontekście raka jelita grubego. Dr Zineb Benbrahim z Maroka mówiła o kwestii pominięcia bolusu 5-fluorouracylu – to jeden z komponentów chemioterapii, który wykorzystujemy w leczeniu nowotworów przewodu pokarmowego. Dr Michela Guardascione z Włoch przedstawiła koncepcję stopniowego redukowania liczby leków w chemioterapii poprzez wdrożenie tzw. leczenia podtrzymującego, które pozwala utrzymać skuteczność terapii przy jednoczesnym ograniczeniu działań niepożądanych.
W naszej sesji uczestniczyło około 400 osób. Udało nam się zainteresować szerokie grono onkologów tematyką, która jest bliska wszystkim klinicystom, a niestety często poświęca się jej mało uwagi.
Udaje się Panu łączyć pracę naukową z pracą kliniczną: droga naukowa młodego onkologa jest łatwa?
Nie jest łatwa, ale onkologia to fascynująca dziedzina. Realizowałem doktorat w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, równocześnie z rezydenturą w Centrum Onkologii. Mój doktorat dotyczył roli długich niekodujących RNA w kontekście nowotworzenia tarczycy. W moim obecnym miejscu pracy kontynuuję dotychczasowe zainteresowania naukowe, choć już nie w laboratorium, tylko w oparciu o analizę materiału klinicznego. Pracuję również w Ośrodku Badań Klinicznych Wczesnych Faz Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie prowadzimy badania nad innowacyjnymi lekami, oceniając ich bezpieczeństwo i skuteczność. Daje mi to możliwość pracy z innowacyjnymi lekami onkologicznymi i śledzenia aktualnych kierunków rozwoju onkologii.
Młodzi onkolodzy mogą dziś rozwijać swoją ścieżkę kariery zawodowej?
Onkologia jest niesłychanie ciekawą dziedziną, choć nie wszyscy mają tego świadomość. Jednym z powodów jest to, że jeszcze do niedawna onkologii poświęcano niewiele uwagi w kształceniu studentów medycyny. Dodatkowo onkologia wciąż bywa postrzegana jako szczególnie obciążająca psychicznie dziedzina medycyny, w której dominuje nihilistyczne podejście, a możliwości leczenia są ograniczone. Jest to jednak pogląd w dużej mierze nieaktualny. W wielu sytuacjach, które jeszcze 20 lat temu wydawały się beznadziejne, dziś potrafimy pacjentom pomóc.
Onkologia jest dziedziną z wielkim potencjałem i dającą możliwość rozwijania zainteresowań naukowych. Znam wiele osób, które podobnie jak ja, zdecydowały się na onkologię z przyczyn naukowych. Każdemu, kto pasjonuje się pracą naukową w medycynie, genetyką, polecałbym zainteresowanie się onkologią.