- Wprowadzenie do koszyka ablacji zmian w płucach, kościach i nadnerczach było długo oczekiwane przez specjalistów. Polska ma w tym obszarze wieloletnie opóźnienia. Teraz oczekiwania się spełniają.
- Chorzy leczeni ablacją mogą zyskać rok wolny od chemioterapii, a pacjenci bez przerzutów nowotworu do innych narządów – nawet 20 miesięcy wolnych od leczenia farmakologicznego.
- Termoablacja i krioablacja to metody, wymagające zazwyczaj jednego zabiegu, którego koszt jest czasami porównywalny z miesięcznym kosztem leczenia systemowego.
- Ich stosowanie zmniejszy też liczbę wizyt ambulatoryjnych, liczbę pobytów szpitalnych i obniży koszty leczenia powikłań po chemioterapii.
MZ rezygnuje z pilotażu
W projekcie rozporządzenia ministra zdrowia z 2 grudnia 2024 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu leczenia szpitalnego dodano do wykazu świadczeń gwarantowanych przezskórną termoablację i krioablację (tj. niszczenie za pomocą wysokiej lub niskiej temperatury) zmian płuca i oskrzela, zmian w obrębie kości oraz termoablację zmian nadnerczy. MZ proponuje, aby rozporządzenie weszło w życie od 1 stycznia 2025 r.
Świadczenia te są dedykowane pacjentom, którzy byli lub są objęci opieką onkologiczną z powodu choroby nowotworowej lub ich leczenie jest prowadzone przez podmioty lecznicze o innych specjalnościach niż onkologia, zgodnie ze wskazaniami medycznymi.
W uzasadnieniu do rozporządzenia resort zdrowia wskazuje, że prezes AOTMiT zarekomendował finansowanie tych świadczeń w ramach programu pilotażowego. Jego celem miałoby być określenie optymalnych warunków i metod ich realizacji. Minister zdrowia zdecydowała jednak o zakwalifikowaniu wspomnianych świadczeń jak gwarantowanych ze względu na wysokie koszty pilotażu, które byłyby niewspółmierne do osiągniętych dzięki niemu efektów. Resort zdrowia uwzględnił jednocześnie warunki zawarte w rekomendacjach prezesa AOTMiT.
Świadczenia te będą ponadto monitorowane przez NFZ, konsultantów krajowych oraz podmioty lecznicze, dzięki czemu możliwe będzie wskazanie obszarów wymagających zmian.
Skorzystają pacjenci i system opieki onkologicznej
Jak przypomina resort zdrowia, celem leczenia z zastosowaniem ablacji jest wydłużenie przeżycia i podniesienie jakości życia pacjentów. Leczenie za pomocą ablacji skraca czas leczenia chemioterapią lub radioterapią, z którymi wiążą się liczne skutki uboczne: osłabienie, zmęczenie, mdłości, dolegliwości bólowe, wyłączenie na długi czas z życia społecznego i zawodowego.
Chorzy leczeni ablacją mogą zyskać rok wolny od chemioterapii, a pacjenci bez przerzutów nowotworu do innych narządów – nawet 20 miesięcy wolnych od leczenia farmakologicznego.
Jeśli chodzi o korzyści dla systemu, spodziewanym efektem będzie:
- zmniejszenie liczby wizyt ambulatoryjnych,
- liczby pobytów szpitalnych,
- obniżenie kosztów leczenia powikłań po chemioterapii,
- obniżenie kosztów stosowania terapii przeciwnowotworowej m.in. w ramach programów lekowych.
MZ wyjaśnia, że termoablacja i krioablacja to metody, wymagające zazwyczaj jednego zabiegu, którego koszt jest czasami porównywalny z miesięcznym kosztem leczenia systemowego – zależnie od programu lekowego.
"W porównaniu z resztą świata mamy wieloletnie opóźnienia"
Przypomnijmy. Jak mówił dr Grzegorz Rosiak z II Zakładu Radiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, wprowadzenie do koszyka termoablacji i krioablacji guzów płuc, kości i nadnerczy jest oczekiwane przez pacjentów i lekarzy.
„Termoablację i krioablację płuc wykonuje się na świecie od lat. W Polsce – nie. W przypadku kości i nadnerczy również mamy ponad 20-letnie opóźnienie w stosunku do reszty świata, dlatego bardzo liczymy na to, że najbliższy czas przyniesie nam w końcu te możliwości” - podkreślał ekspert.
Dr Rosiak przypomniał też o skuteczności krioablacji w przeciwbólowym leczeniu przerzutów do kości. Jak wskazywał, w wieloośrodkowym (USA i UE) badaniu MOTION udało się średnio zejść po tym zabiegu z poziomu bólu 7,3 punktów na 3,7 punkta, co w 10-punktowej skali stanowi zasadniczą różnicę. Efekty były widoczne już ok. tydzień po zabiegu, zmniejszyło się także wyraźnie zużycie opioidów.
Badano także połączenie ablacji z cementoplastyką kości u pacjentów z przerzutami do kręgosłupa.
„Kiedy zniszczony zostaje guz w kręgosłupie, pozostaje pusta przestrzeń, która może spowodować zapadnięcie się trzonu kręgu i uszkodzenie rdzenia kręgowego, a w konsekwencji nawet paraliż. Dlatego niezbędne jest wypełnienie takiego trzonu kręgu cementem. W badaniu wykazano zmniejszenie bólu z poziomu 8,2 do 3,5 punkta, a efekt po sześciu miesiącach utrzymywał się u 86 proc. pacjentów. Po leczeniu nie odnotowano ani jednego złamania” – zaznaczył ekspert.
„W Polsce wykonuje się takie zabiegi, choć niewiele, natomiast bardzo rzadko wykonywane są one razem z ablacją, choć można je połączyć w ramach jednego zabiegu i jednego znieczulenia” – dodał dr Rosiak.
Źródło: rynekzdrowia.pl