Pobyt w sanatorium w swoim założeniu powinien służyć rekonwalescencji, na przykład poszpitalnej czy pooperacyjnej, edukacji zdrowotnej i rehabilitacji, jak i wspomagać przewlekłe leczenie, np. farmakologiczne. Wydaje się więc, że to idealne rozwiązanie, szyte jakby na miarę dla pacjentów onkologicznych. Niestety, to właśnie ta grupa ma chyba najbardziej utrudniony dostęp do leczenia sanatoryjnego.
Dlaczego tak się dzieje?
O tym, kto może zostać otrzymać skierowanie do sanatorium decydują zapisy rozporządzenia Ministra Zdrowia z 5 stycznia 2012 r. w sprawie sposobów kierowania i kwalifikowania pacjentów do zakładów lecznictwa uzdrowiskowego. Od czasu jego wydania w onkologii i hematoonkologii zmieniło się bardzo dużo. Nowoczesne terapie sprawiły, że wiele nowotworów jest obecnie traktowanych podobnie jak „zwykłe” choroby przewlekłe.
Nie uwzględniają tego wspomniane wyżej, a nadal obowiązujące przepisy, zgodnie z którymi czynna choroba nowotworowa stanowi przeciwwskazanie do leczenia uzdrowiskowego lub rehabilitacji uzdrowiskowej.
"Oprócz tego mamy też zapis mówiący o tym, że w przypadku białaczek, chłoniaków czy ziarnicy złośliwej musi upłynąć aż 5 lat, by pacjent mógł pojechać do sanatorium" - mówi Dominik Romiński, prezes Stowarzyszenia „Kierunek Zdrowie”. - "W tej ustawie paradoks goni paradoks. W przypadku innych nowotworów złośliwych ten okres karencji wynosi bowiem tylko 12 miesięcy, a w przypadku przeszczepu szpiku kostnego mowa jest o okresie nie krótszym niż pół roku. Ani słowa nie ma natomiast o pacjentach leczonych przewlekle czy będących przez wiele lat po rozpoznaniu jedynie w obserwacji, tak jak na przykład pacjenci z przewlekłą białaczką limfocytową. Dla nich ścieżka sanatoryjna jest na zawsze zamknięta".
Konieczne są zmiany
Okazuje się, że już w 2017 r. grupa ekspertów sporządziła „Raport końcowy Zespołu do spraw opracowania koncepcji zmian w zakresie systemu lecznictwa uzdrowiskowego”, ale niestety nie pociągnął on za sobą żadnych realnych zmian.
"Propozycje zawarte w raporcie były omawiane z konsultantami wielu dziedzin medycyny i niosły liberalizację obowiązujących przepisów" - wyjaśnia Dominik Romiński. - "Obejmowały też wprowadzenie nowego świadczenia, które nazwano rekonwalescencją onkologiczną, a o możliwości skorzystania z niego decydować miałaby opinia lekarza, a nie tylko kod choroby. Teraz, w ramach prac sejmowego Zespołu ds. Hematoonkologii wracamy do tego tematu. I nie ukrywam, że mamy wielkie nadzieje, że tym razem wspólne działania parlamentarzystów, organizacji pozarządowych, pacjentów, onkologów i hematoonkologów, dzięki wsparciu i zaangażowaniu Posła Marcina Skonieczki okażą się skuteczne. W sprawie wniosków z tego raportu złożona została interpelacja, zawierająca między innymi pytania o jego obecne wykorzystanie. Mam nadzieję, że nasze rozwiązanie, które obejmuje stworzenie całkiem nowej grupy chorych, jako XVIII w Ustawie Uzdrowiskowej pozwoli na precyzyjne określenie wskazań i przeciwwskazań oraz pozwoli przełamać legislacyjny impas trwający od lat.
Konieczna jest weryfikacja przeciwwskazań…
Eksperci oraz pacjenci onkologiczni i hematoonkologiczni są zgodni co do tego, że konieczna jest weryfikacja, to jest aktualizacja przeciwwskazań do leczenia uzdrowiskowego. Dotyczy to w szczególności pacjentów z nowotworami układu krwiotwórczego i chłonnego, którzy obecnie coraz częściej są leczeni przewlekle. Dlatego, wg hematoonkologów, ci pacjenci powinni także mieć możliwość korzystania z leczenia uzdrowiskowego, które poprawi jakość ich życia oraz umożliwi regenerację fizyczną.
"Uważam, że zmiany są konieczne" - podkreśla prof. dr hab. n. med. Dominik Dytfeld z Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, prezes Polskiego Konsorcjum Szpiczakowego. - "Zajmuję się przede wszystkim pacjentami ze szpiczakiem plazmocytowym i innymi agresywnymi chłoniakami i nowotworami krwi. Dla nich rehabilitacja jest, w wielu aspektach, kluczowa. Pacjenci po przeszczepieniu często doznają powikłań. Zwykle udaje się je pokonać, ale pacjent musi dojść do siebie, odbudować siłę mięśniową, wydolność. Nie zrobimy tego bez wsparcia rehabilitantów. To jest rzecz krytyczna i niezmiernie ważna. Kiedyś było tak, że rehabilitant czy specjalista rehabilitacji medycznej słyszał, że chory ze szpiczakiem mógł być kwalifikowany do różnych zabiegów rehabilitacyjnych, to zwyczajnie odmawiał. Teraz to się zmieniło. Są tworzone turnusy rehabilitacyjne i moi pacjenci są coraz częściej do takich turnusów kwalifikowani. To oczywiście wymaga edukacji po stronie niehematologicznej, bo nie wszyscy jeszcze wiedzą, że te nasze terapie są mniej toksyczne, a szanse na to, że chory będzie żył długo i dobrze są dużo większe, ale to się dzieje".
… i nowe świadczenie uzdrowiskowe
"Uważam, że dla pacjentów onkologicznych i hematoonkologicznych powinniśmy uruchomić zupełnie nowe świadczenie uzdrowiskowe, czyli rekonwalescencję onkologiczną" - mówi dr n. med. Aleksandra Sędziak, konsultant krajowa w dziedzinie balneologii i medycyny fizykalnej. - "Z takich, niejako „wytchnieniowych” pobytów, korzystaliby pacjenci po zakończeniu pewnego etapu leczenia czy to operacyjnego, czy chemioterapii lub radioterapii. Dzięki temu mogliby, tak jak wielu innych krajach, w uzdrowisku zadbać o formę fizyczną, uzyskać pomoc psychologiczną oraz dietetyczną i wzmocnić organizm przed dalszymi etapami terapii. Takie rozwiązanie mogłoby mieć wpływ nie tylko na poprawę jakości życia pacjentów onkologicznych, ale również na poprawę rokowań i wyniki końcowe leczenia".
Konsultant krajowa zwraca uwagę, że konieczność stworzenia całkiem nowego świadczenia, specjalnie przeznaczonego dla pacjentów leczonych onkologicznie, wynika ze specyfiki leczenia uzdrowiskowego.
"Jest ono z założenia leczeniem bodźcowym, bo wykorzystujemy w jego trakcie nie tylko klasyczne metody fizjoterapeutyczne i właściwości lecznicze klimatu, ale w szczególności właściwości lecznicze surowców naturalnych, tzn. leczniczych wód, gazów i peloidów" - wyjaśnia dr Aleksandra Sędziak. - "A w przypadku schorzeń onkologicznych leczenie bodźcowe mogłyby przynieść odwrotny skutek. By osiągnąć zamierzony cel, program uzdrowiskowej rekonwalescencji onkologicznej powinien być opracowany, oczywiście wspólnie z onkologami i hematoonkologami, w taki sposób, by ograniczyć działanie bodźcowe, a w pełni wykorzystać pozostałe możliwości uzdrowisk. Kinezyterapia, terenoterapia, hydroterapia, określone formy fizykoterapii, leczenie dietetyczne i wsparcie psychologiczne oraz regeneracja sił w miejscu temu sprzyjającym to elementy, które powinny być w takim programie dominujące".
A na razie pacjenci organizują się sami
"Nasze Stowarzyszenie już od 18 lat organizuje turnusy rehabilitacyjne dla osób wykluczonych z tej formy leczenia" - mówi Dominik Romiński. - Od samego początku obserwowaliśmy, jak te 7 dni wpływa na uczestników. Muszę przyznać, że zmiany zachodzące w ich zachowaniu, podejściu do życia i choroby niejednokrotnie budzą wzruszenie i napędzają nas do dalszego działania. Nikt tak nie zrozumie chorego jak drugi chory, nikt też go tak dobitnie nie przekona, żeby zachował aktywność i nie dał się chorobie. Dlatego w przyszłym roku mamy już zaplanowane 4 turnusy, na które środki udało się już w zasadzie zebrać wśród naszych sponsorów. Wspomaga nas m.in. Fundacja CARITA, Fundacja DKMS, Fundacja na Rzecz Hematoonkologii oraz firmy farmaceutyczne, bo widzą te pozytywne efekty naszych działań. Za ten projekt dostaliśmy też w zeszłym roku dwie nagrody - Rodzynki z Pozarządówki i Nagrodę Specjalną Rady Działalności Pożytku Publicznego".
Źródło: Głos Pacjenta Onkologicznego. 1/25(63), luty-marzec 2025.