Okaz zdrowia
Miałam 39 lat, wykonywałam obowiązkowe rutynowe badania w pracy, takie jak badanie moczu, morfologia, badanie ciśnienia i ani ja, ani lekarze nie sądzili, że objawy, które dawało moje ciało mogą być nowotworem nerki, głównie dlatego, że z uwagi na wiek pozostawałam poza statystyczną grupą ryzyka. Do momentu pierwszych bolesnych objawów byłam okazem zdrowia. Ten rodzaj nowotworu rośnie bardzo długo, latami i niestety żadne z moich wcześniejszych wyników badań nie wskazywały nigdy na jakiekolwiek niebezpieczne zmiany. Dziś już wiem, jak trudno jest wykryć nowotwór nerek bez wykonania usg, gdy nie odczuwa się żadnych niepokojących objawów. Powinniśmy robić tego typu badania raz do roku, profilaktycznie, np. po ukończeniu 40. roku życia, aby można było wychwycić chorobę w jak najwcześniejszym stadium.
Rak nerki częściej występuje u mężczyzn niż u kobiet. Główną grupę ryzyka stanowią mężczyźni po 45. roku życia i kobiety między 55. a 74. rokiem życia. Jednak w ostatnich latach coraz częściej opisywane są przypadki zachorowań osób w młodym wieku. Zapadalność na nowotwór nerki zwiększa się także po przyjęciu wysokich dawek chemioterapii.
Ostry ból
Nagłe wieczorne bóle, które mogłabym porównać do bardzo silnych bólów miesiączkowych, których nigdy wcześniej nie odczuwałam lub skurczy w lędźwiach przepowiadających poród, w moim przypadku, były symptomami nowotworu nerki. Byłam pewna, że zbliża się bardzo bolesny okres, zażyłam środki przeciwbólowe i rozkurczowe i poszłam spać. Drugiego dnia ból utrzymywał się i dodatkowo pojawił się brązowy krwisty mocz, a w mojej głowie rosło zdziwienie i strach z czego wynikają aż takie objawy. Ból był naprawdę wyjątkowo ostry i bardzo niepokojący.
Tego nie można bagatelizować
Jako główne objawy nowotworu nerki wskazuje się tzw. klasyczną triadę, czyli krwiomocz, ból i wyczuwalny guz. Powyższe symptomy występują w połączeniu zaledwie u 7-15% chorych i świadczą o znacznym zaawansowaniu nowotworu. U większości pacjentów każdy z objawów występuje osobno. Krwiomocz, który u Anny powiązany był z bardzo ostrym bólem, pojawia się u około 40-60% chorych, ale w postaci bezbolesnej.
Do innych symptomów nowotworu nerek, które powinny obudzić naszą czujność zalicza się:
- zmniejszony apetyt,
- spadek masy ciała,
- nocne poty,
- stany podgorączkowe lub gorączkę,
- przewlekłe zmęczenie,
- niedokrwistość niedobarwliwą,
- czerwienicę (wzrost ilości czerwonych krwinek RBC),
- hiperkalcemię (wzrost poziomu wapnia we krwi),
- podwyższone ciśnienie tętnicze krwi,
- podwyższone OB,
- zapalenie wielomięśniowe,
- skrobiawicę (amyloidozę),
- upośledzenie funkcji wątroby – encefalopatia wątrobowa.
Błędna diagnoza
Niezwłocznie skontaktowałam się z lekarzem rodzinnym, ale nie mógł mnie przyjąć tego dnia, bo nie było już wolnych miejsc w przychodni. Postanowiłam przeczekać ból na środkach przeciwbólowych i o godz. 15:00 udać się na pogotowie. Niestety w Norwegii, w której mieszkam od 15 lat, pogotowie nie jest otwarte dla pacjentów, tak jak w Polsce, 24 godziny na dobę. W międzyczasie próbowałam pracować, ale niestety ból był na tyle silny, że nie byłam w stanie się skupić. Przyjęłam kolejne środki przeciwbólowe.
Na pogotowiu spędziłam dużo czasu w oczekiwaniu na przyjęcie i z nadzieją na diagnozę, która niestety okazała się błędna. Lekarz stwierdził ostre zapalenie dróg moczowych i wypisał mi antybiotyk, który nic nie zmienił w moim samopoczuciu. W dalszym ciągu odczuwałam ból i miałam krwisty mocz, ale przynajmniej udało mi się umówić wizytę u lekarza pierwszego kontaktu. Dwa dni później lekarz przyjął ode mnie próbkę moczu i stwierdził, że faktycznie jest dość ciemny i należy w związku z tym zmienić antybiotyk. Niestety ta zmiana także nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.
Dodatkowo, wieczorem pojawił się nowy, bardzo niepokojący objaw – parcie na pęcherz bez możliwości opróżnienia go. W tym momencie poziom mojego lęku był już bardzo wysoki, wpadłam w panikę, bo kompletnie nie rozumiałam co dzieje się w moim ciele. Skontaktowałam się ponownie z pogotowiem, bo nie wiedziałam co mam robić i naprawdę bardzo cierpiałam. Dyspozytor próbował mnie uspokoić, że w przypadku ostrego zapalenia dróg moczowych takie objawy mogą występować i mogę spróbować złagodzić ból ciepłym prysznicem i środkami rozkurczowymi. Oczywiście skorzystałam z tej porady, wzięłam bardzo długi prysznic, który faktycznie przyniósł ulgę. Bardzo powoli udało mi się opróżnić pęcherz pełen krwistego moczu. Ciepła woda prawdopodobnie pomogła rozrzedzić skrzep, który utworzył się w moim przewodzie moczowym i blokował ujście moczu. Przestałam cierpieć fizycznie, ale poziom stresu wzrastał z minuty na minutę.
Rano kolejny raz odwiedziłam pogotowie, ale niestety otrzymałam wiadomość, że nic nie mogą z tym zrobić, bo to lekarz rodzinny powinien wypisać mi skierowanie na rezonans i szczegółowe badania. Odesłano mnie z kwitkiem.
Rezonans magnetyczny
Na badanie rezonansem magnetycznym czekałam miesiąc. Na szczęście bóle i krwiomocz ustąpiły. 4 dni po wykonaniu rezonansu zadzwonił lekarz rodzinny i powiedział, że na lewej nerce mam guz o wielkości 12mm, który musi zostać usunięty, ale jest dobrze odgrodzony i będzie to łatwa operacja. Zostałam skierowana do szpitala na badania kwalifikacyjne przed operacją. I w tym momencie wszystko zaczęło się komplikować.
Okazało się, że mój guz ma wielkość nie 12 mm, a 12cm i muszę mieć usuniętą całą nerkę. Byłam zdruzgotana tą wiadomością, zmianą postępowania i prognozami, jakie wiązały się z tak dużym guzem i życiem bez jednej nerki. Przepłakałam całą drogę ze szpitala do domu.
Po 14 dniach od kwalifikacyjnej wizyty w szpitalu i ostatecznej diagnozy, 2 miesiące od pierwszych objawów i bolesności, 30 maja 2022 roku odbyła się operacja usunięcia nerki wraz z guzem.
Pomoc psychologiczna
Niestety, lekarze nie zaproponowali mi pomocy psychologa lub psychoonkologa, ale sprawdziłam na stronie szpitala, że takie konsultacje są możliwe. Przyjęcie diagnozy i poddanie się leczeniu onkologicznemu i zaakceptowanie jego konsekwencji, stanowi dla osoby chorej poważne wyzwanie pod względem emocjonalnym. Często wiąże się z dużym stresem, lękiem o przyszłość swoją i najbliższych oraz zmianami w codziennym życiu pacjenta. W takim kontekście pomoc psychologiczna jest niezwykle istotna. Wspieranie chorych w radzeniu sobie z emocjami, poprawianie ich zdolności do zaakceptowania leczenia oraz pomaganie w utrzymaniu pozytywnego nastawienia, które może wpłynąć na skuteczność terapii i jakość życia są kluczowe.
Biobsja
Po operacji czekałam miesiąc na wyniki biopsji, ale na zwolnieniu lekarskim, które otrzymałam wychodząc ze szpitala było napisane, że jest wystawione z uwagi na nowotwór złośliwy. Dostałam wskazówki, że powinnam dużo pić, odpoczywać, nie przyjmować leków niesteroidowych, przeciwzapalnych, w przypadku bólu mogę sięgnąć po paracetamol. Muszę zdrowo się odżywiać i dbać o kondycję fizyczną. To tyle. Żadnej chemii, naświetlania, leków.
Zdiagnozowano u mnie chromofobowego raka nerki. Jest to jeden z rzadziej występujących nowotworów, bo jedynie u około 5% chorych. Ma bardzo dobre rokowania, jeśli chodzi o leczenie i przeżycie po 5 latach powyżej 90%. Ten rodzaj nowotworu niesie ze sobą niskie ryzyko przerzutów. Mimo to mam poczucie jakbym żyła na tykającej bombie, bo każdy rodzaj nowotworu nerki może dawać przerzuty do wątroby i płuc. W obrazie moich płuc są niestety widoczne małe guzki, ale lekarze uspokajają, że są to raczej guzki po przebytej chorobie np. po covidzie. Miałam wykonywane badania kontrolne po roku i dwóch latach od operacji i na szczęście rezonans nie wykazał żądnych nowych niebezpiecznych zmian.
U około 30% pacjentów z nowo rozpoznanym rakiem nerki, stwierdza się obecność przerzutów odległych do narządów takich jak:
- płuca (75%),
- tkanki miękkie (33%),
- kości (20%),
- wątroba (18%),
- centralny układ nerwowy (8%).
W norweskiej służbie zdrowia pacjent nie musi zgłaszać się do lekarza po wyniki kontrolne, gdy są gotowe lekarz sam dzwoni do pacjenta i informuje o stanie jego zdrowia. W takim systemie niestety pacjent nie ma wglądu do dokumentacji, musi o nią wystąpić indywidualnie.
Przyczyny nowotworu nerki
Wśród przyczyn wystąpienia nowotworu nerki wymienia się między innymi:
- palenie papierosów – szacuje się, że w około 30% przypadków u mężczyzn i 24% u kobiet nowotwór nerki może zostać bezpośrednio spowodowany paleniem tytoniu,
- ekspozycja na substancje chemiczne – nitrozaminy, azbest, dwutlenek toru, kadm,
- nadużywanie środków przeciwbólowych,
- otyłość związana z większym ryzykiem wystąpienia nowotworu nerek, szczególnie u kobiet,
- ryzyko wystąpienia raka nerki zwiększa się u osób, u których krewny 1. stopnia chorował na tę chorobę,
- przewlekła choroba nerek – rak nerki występuje częściej u pacjentów dializowanych,
- nadciśnienie tętnicze – może być czynnikiem ryzyka raka nerki (zależnego od przyjmowania diuretyków lub samego wystąpienia nadciśnienia),
- wśród nowotworów występujących dziedzicznie można wyróżnić raka nerki w zespole von Hippel-Lindaua, zespole Bourneville'a - Pringla, a także w rzadko występującym tzw. rodzinnym raku nerki.
Nadwaga i Czarnobyl
Po ciążach zostało mi nadmiarowe 20kg, które trudno jest mi zrzucić z uwagi na chorobę Hashimoto. Nie wykluczam więc, że to nadwaga może być jedną z przyczyn, które sprawiły, że nowotwór rozwinął się w moim ciele.
W kontekście ekspozycji na substancje chemiczne, moja mama podejrzewa, że to, iż wychowywałam się na Lubelszczyźnie, blisko granicy z Ukrainą i w dniu katastrofy w elektrowni jądrowej w Czarnobylu przebywałam na dworze, także mogło mieć wpływ na rozwój nowotworu w moim ciele. Mam świadomość, że są to jedynie spekulacje, które przychodzą do głowy w tak ekstremalnej sytuacji. Możliwość ustalenia i nazwania przyczyny choroby pozwoliłoby nam zrozumieć, dlaczego tak się stało i odczuć ulgę, być może zdjąć z siebie odpowiedzialność za zachorowanie.
Na podstawie: